W 1913 roku otwarty został Teatr Polski, który niedługo potem stał się czołowym teatrem dramatycznym w Warszawie.
To wydarzenie na zawsze zmieniło historię teatru w Polsce, dzięki czemu dziś nie brakuje marzycieli, chcących występować na wielkich scenach. Jak doszło do otwarcia Teatru Polskiego? Oto najważniejsze informacje.
Kto otworzył Teatr Polski w Warszawie?
Otwarcie Teatru Polskiego było możliwe dzięki uporowi Arnolda Szyfmana. Mężczyzna w 1908 roku przyjechał z Krakowa do Warszawy. Miał niezwykłą wizję budowy prywatnego teatru dramatycznego, na którym miałyby być wystawiane tylko najlepsze sztuki. Od początku pomysł dla wielu był nierealny. Ludzie sądzili, że Arnold nie tylko nie spełni swojego marzenia, ale dodatkowo straci oszczędności. Tak też mogło się stać, a mimo to wizjonerstwo mężczyzny doprowadziło do pięknego finału.
Szyfman zdołał nakłonić do swojego pomysłu mecenasów i już w 1912 roku nastąpiło wmurowanie kamienia pod budowę teatru. Zaprojektował go Czesław Przybylski. Teatr został wyposażony w najnowocześniejsze na tamte czasy rozwiązania, które czerpały z monumentalnych i pięknych Europejskich teatrów. W Teatrze Polskim znalazła się m.in. obrotowa scena, dzięki czemu można było szybko zmieniać dekoracje, a przedstawienia były jeszcze lepsze, bardziej kolorowe i zapierające dech w piersiach.
Premiera w Teatrze Polskim
Prace budowlane skończono bardzo szybko. Budowa Teatru Polskiego trwała niespełna rok. W dniu otwarcia zaprezentowano „Irydiona” Zygmunta Krasińskiego. Co bardzo ważne, ponieważ wszystko musiało być dopięte na ostatni guzik, próby organizowano w… niewykończonym teatrze! Trud prób nie miał wpływu na jakość premiery, która okazała się ogromnym sukcesem (mimo zepsucia dekoracji, do czego doprowadziła nieumiejętność obsługiwania sceny obrotowej).
Co wydarzyło się z Teatrem Polskim po wojnie?
Warto wiedzieć, że powojenny remont wznowił działalność Teatru Polskiego. Choć w czasie wojny miejsce ucierpiało, udało się je odnowić. Do dziś Teatr Polski w Warszawie jest symbolem wielkich marzeń, po które można sięgnąć – a nawet trzeba, jeśli czegoś się bardzo pragnie!