Wczesny wtorkowy poranek na peryferiach stolicy Polski, Warszawy, został nagle przerywany przez niecodzienną sytuację. Dostrzeżony płonący samochód przez Strażniczkę Miejską zainicjował serię działań, które ostatecznie zapobiegły potencjalnemu rozszerzeniu się pożaru na otaczający teren leśny. Wszystko to za sprawą błyskawicznej i inteligentnej reakcji kobiety, która natychmiast wezwała odpowiednie służby.

Epizod ten rozegrał się w okolicach godziny 06:30, na krzyżówce dróg Czajki i Czystej Wody. To właśnie tam jadąca do pracy Strażniczka Miejska napotkała na swojej drodze żywioł wydobywający się z pojazdu stojącego na skraju lasu. Bez chwili wahania zaprzęgła swój wóz na bezpiecznym dystansie, a następnie zbliżyła się do płonącego auta, aby upewnić się, czy w środku nie ma żadnych ludzi. Na jej szczęście, okazało się, że wrak samochodu jest pusty.

Podczas tego dramatycznego zdarzenia, na miejsce przybyło jeszcze jedno auto. Z jego wnętrza wyszli dwaj młodzi obywatele Ukrainy, być może pracujący na pobliskim placu budowy, którzy chcieli włączyć się w akcję ratunkową. Choć Strażniczka Miejska doceniła ich gotowość do pomocy, zwróciła się do nich z prośbą o opuszczenie strefy zagrożenia. Tymczasem, na miejsce dotarła już wezwana przez nią straż pożarna. Dzięki profesjonalnej interwencji służb pożar został szybko opanowany, a sytuacja stała się bezpieczna.